Teodor L. Młynarski
(źródło: Ciechanowskie Legendy Zamkowe, Towarzystwo Miłośników Ziemi Ciechanowskiej, Ciechanów 2001)
Legenda ta opowiedziana była pięknej Hannie z Ciechanowa przez jej sługę Olecha na zamku w Ciechanowie.
Pewnego razu w lesie nad rzeką Łydynią młody pasterz pasący bydło, owce i świnie, należące do pana naszego zamku zakochał się w młodej ślicznej pasterce, strzegącej wielkiego stada białych gęsi. Nie odstępował on jej na krok i stale mówił jej, jak bardzo jest piękna. Stojąc raz z nią nad brzegiem rzeki, powiedział:
- Ty jesteś dla mnie królową.
- Naprawdę – ucieszyła się dziewczyna.
- Naprawdę!
- A wiesz co, ja chciałabym być królową.
Właśnie przechodziła tamtędy czarownica, która pędziła stado owiec:
- Chcesz być królową – zapytała pasterki.
- Bardzo chcę – odpowiedziała.
- Spójrz teraz na wodę w rzece – poleciła czarownica.
Pasterka przejrzała się i krzyknęła z radości:
- Ja, czy nie ja? Widzę na mojej głowie koronę, śliczną błyszczącą koronę.
Po chwili czarownica splunęła do wody i powiedziała do pasterki:
- Spójrz teraz w wodę.
- Nie widzę już korony na głowie! – odpowiedziała z płaczem dziewczyna!
Czarownica mówi do dziewczyny.
- Jak chcesz być królową, to możesz nią zostać. Ale musisz zgodzić się na jeden warunek.
- Zgodzę się na każdy! – krzyknęła pasterka.
- Przemienię cię w owieczkę, zapędzę wraz z tym stadem na zamek, gdzie mieszka król, który na twój widok powie: - „Kocham Cię”, a ty wtedy znów staniesz się piękną dziewczyną. Król cię poślubi za to, zgodziłaś się poświęcić dla niego i żyć pewien czas jak owieczka. Będziesz panią wielkiego kraju, będziesz chodziła w koronie i mieszkała na wysokim zamku, którego wieże samych chmur dotykają, a który stoi na wielkiej górze ze samego srebra. Zgodzisz się na to?
- Zgadzam się – powiedziała pasterka.
- Nie zgadzaj się! – krzyknął pasterz.
Ale było już za późno. Czarownica wymówiła zaklęcie i w jednej chwili pasterka zamieniła się w owcę, którą dołączyła do stada. Pasterz chciał biec za stadem, ale nie mógł zrobić kroku, bo u nóg urosły mu korzenie, głęboko wrośnięte w ziemię. Dopiero na drugi dzień korzenie uschły i pasterz pobiegł śladami stada owiec. Dognał czarownicę, gdy wpędzała stado na dziedziniec zamkowy, pomógł jej w robocie i zgodził się być owczarzem. Na dziedzińcu zamku na spotkanie stada owiec wyszedł nie król ale rzeźnik, który zaraz zarznął najtłustszą owcę. Czarownica przygnała stado owiec, w które przemieniła młode kobiety chcące stać się królowymi. Codziennie wyganiał owce do lasu i szukał wśród nich swej ukochanej, wołając do każdej „Kocham Cię”! Nie był królem ani ukochanym żadnej z uprowadzonych kobiet, toteż jego zaklęcie nie miało skutku. Tak było przez miesiąc, aż pasterz z tego zmartwienia zgłupiał i został wyrzucony z zamku. Wrócił do stada bydła nad Łydynią i śpiewał smutne pieśni. Pewnego razu wyszła z lasu jedna samotna owieczka. Pasterz rzekł do niej swoim zwyczajem:
- Kocham cię!
I w tej chwili stanęła obok niego jego ukochana. Okazało się że owieczka odłączyła się od stada i tułała się długo po lesie aż przypadkiem natknęła się na pasterza, który darmo szukał jej na królewskim zamku. Ale ta dziewczyna nie kochała go i wcale nie była mu wdzięczna za wyzwolenie jej z owczej postaci. Nie mogła mu darować tego, że nie zapędził jej na dwór królewski do tamtego stada owiec. Nie chciała wierzyć w to, że spotkałby ją nóż rzeźnika, a nie – jak wierzyły owieczki – korona królewska. Ona chciała być królową.